top of page

Koncertowy raj dla wybranych. Polscy fani na straconej pozycji

Nina Bakan

1 mar 2025

Polska, oprócz oscypków, pięknych gór i złotych plaż, w ostatnich latach odkryła swój nowy potencjał. Stała się coraz bardziej zauważana przez gwiazdy muzyki światowego formatu. Bilety na ich koncerty są u nas znacznie tańsze niż w innych państwach. Ale za pozornym rajem, kryją się wielkie zagrożenia. Przede wszystkim dla nas - fanów muzyki z Polski.


W 2024 roku w naszym kraju mieliśmy okazję gościć Metallicę, Taylor Swift, Depeche Mode, Travisa Scotta, Bring Me The Horizon czy Justina Timberlake’a. Coraz częściej zagraniczni fani muzyki wybierają Warszawę, Kraków, czy Łódź jako cel swojego koncertowego pielgrzymowania. Powód? Cena. Okazuje się, że zobaczenie tej samej gwiazdy w Polsce kosztuje ułamek tego, co w Londynie, Berlinie czy Paryżu. Co więcej, polskie hale koncertowe i stadiony oferują światowy standard organizacji, nie ustępując swoim zachodnim odpowiednikom.


Koncertowy raj dla zagranicznych fanów

- Naprawdę macie tak tanio? - nie dowierzała znajoma z Wielkiej Brytanii, kiedy odwiedziła mnie i razem pojechałyśmy do Krakowa na koncert. Wiele razy słyszałam, że dla miłośników muzyki z innych krajów Polska jest krajem idealnym. Kiedy ja oszczędzam i staram się swój każdy wyjazd zaplanować tak, żeby wydać jak najmniej, moi znajomi z zachodu dziwią się, że jest tutaj tak tanio. 30 złotych za całodniowy bilet komunikacji miejskiej w Krakowie? Przestań, tyle zapłacisz za dwa przejazdy metrem w Londynie. Nigdy nie zapomnę mojej miny, kiedy pod koniec dnia za cztery przejazdy metrem w stolicy Wielkiej Brytanii z mojego konta zniknęło ponad 50 złotych.


Polska od kilku lat przyciąga rzesze fanów z zagranicy, dla których ceny biletów w innych krajach są nieosiągalne. To okazja nie tylko do zobaczenia ulubionej gwiazdy, ale i do krótkiego wypadu turystycznego. Spacer po rynku w Krakowie, wizyta na warszawskim Starym Mieście, a przy okazji koncert, który w ich kraju kosztowałby kilkakrotnie więcej — to dla zagranicznych gości niemal idealny plan.


To jednak nie tylko kwestia przystępnych cen. Organizatorzy koncertów w Polsce coraz częściej decydują się na zapraszanie artystów, którzy przyciągają tłumy. Trasy koncertowych gigantów, takich jak Taylor Swift, Metallica czy Coldplay, zaczynają coraz częściej obejmować Polskę, która zdarzało się, że była omijana. W efekcie, oprócz sprzedaży biletów i przychodów dla artystów oraz organizatorów koncertów, wydarzenia napędzają cały rynek turystyczny: hotele, restauracje, lokalne biznesy. Restauracje w pobliżu stadionów mają pełne obłożenie, a sklepy z pamiątkami czy lokalne kawiarnie odnotowują znaczący wzrost sprzedaży. Fani potrafią przyjechać na kilka dni, zwiedzając, kupując lokalne produkty i korzystając z atrakcji. Polska scena koncertowa stała się żyłą złota — nie tylko dla organizatorów, ale też dla całego ekosystemu lokalnej gospodarki.


To okazja, by nie tylko uczestniczyć w wyjątkowym wydarzeniu, ale także odkryć atrakcje i piękno Polski, co przekłada się na wzrost zainteresowania Polską w dłuższej perspektywie. Na koncercie Taylor Swift tradycją jest wymienianie się własnoręcznie zrobionymi bransoletkami. Znaczna większość dziewczyn, z którymi się wymieniłam pod Stadionem Narodowym, nie mówiła po polsku. W dniach 1-3 sierpnia 2024 roku Taylor Swift ściągnęła do Polski wielu turystów z krajów skandynawskich, południa Europy, a także z zachodu, gdzie bilety na występ tej samej artystki kosztowały fortunę. Na każdej z masowych imprez w tłumie można zauważyć flagi różnych państw, nie tylko europejskich. Na koncertach w Polsce regularnie pojawiają się fani z USA czy Azji, co pokazuje, że nasz kraj staje się ważnym punktem na mapie światowych tras koncertowych.


Według szacunków, koncert tak dużej gwiazdy może wygenerować od kilku do kilkunastu milionów złotych zysku dla lokalnej gospodarki. Miasta takie jak Kraków czy Warszawa stają się coraz bardziej promowane przez artystów, co przynosi realne korzyści finansowe. To nie tylko sprzedaż biletów czy zyski z hoteli — to również wpływy dla taksówkarzy, dostawców cateringu, właścicieli sklepów i wielu innych przedsiębiorców. Coraz więcej miejscowych firm dostrzega potencjał takich wydarzeń masowych, oferując produkty i usługi dopasowane do fanów. Specjalne menu dla fanów Taylor Swift, sklep z gadżetami Metalliki w jednym z warszawskich barów — to wszystko wzmacnia atmosferę koncertu, przyciąga fanów i w związku z tym przynosi zysk.


Ciemna strona koncertowego biznesu

Warto jednak zauważyć, że takie masowe wydarzenia mają swoją ciemną stronę. Biznes to biznes, i właściciele hoteli korzystają z tego jak mogą. W związku z ogromnym zainteresowaniem koncertami Taylor Swift w Warszawie, ceny hoteli na początku sierpnia były tam kilkukrotnie wyższe. Nawet hostel, w którym zazwyczaj nocuję, gdy jestem w Warszawie, kosztował aż trzy razy więcej. Właśnie dlatego ja i wiele innych osób spędziliśmy noc po koncercie na Dworcu Centralnym, czekając na najwcześniejszy pociąg, by wrócić do domu. Z pewnością tłum ludzi ubrany w kolorowe cekiny i brokat sypiący się na zimną dworcową posadzkę o czwartej nad ranem to niezapomniany widok dla czuwającej tam policji. 


Bilety na wielkie wydarzenia muzyczne w Polsce mogą się wydawać tanie. Ale są sytuacje które fani — zarówno z Polski, jak i zza granicy — boleśnie odczują we własnych portfelach. Dodatkowa opłata za miejsce na trybunach przy przejściu? Oczywiście, że tak. Przystępne ceny tylko w dniu przedsprzedaży, a później racjonalne podwyższanie ich w zależności od zainteresowania koncertem? Nic z tego. Taką politykę sprzedaży narzuca międzynarodowy gigant w branży biletowej — Ticketmaster. Wielu artystów próbuje z tym walczyć, przenosząc sprzedaż na alternatywne platformy, gdzie ceny biletów nie ulegają tak drastycznym zmianom.


Dynamic pricing, czyli mechanizm, w którym ceny biletów rosną wraz z popytem, zamienia pierwotnie przystępne ceny na astronomiczne kwoty. Pierwsza pula biletów dostępna w przedsprzedaży może kosztować 200 złotych, ale ostatni nabywcy zapłacą już dwa lub trzy razy więcej za to samo miejsce.


Nie pomaga też zjawisko odsprzedaży biletów. Niektórzy wykupują bilety hurtowo, by później sprzedać je za dużo wyższą cenę. Fani często zmuszeni są płacić kilkakrotnie więcej, jeśli nie zdążą kupić biletu w regularnej sprzedaży. Artyści próbują się przed tym zabezpieczyć, wprowadzając różne środki ostrożności — jak unikatowe, jednorazowe kody dostępu czy przypisywanie biletów do imienia i nazwiska. Jednak to nie zawsze wystarcza, kreatywność handlarzy potrafi obejść te zabezpieczenia, a ceny na rynku wtórnym nadal osiągają astronomiczne poziomy.


W niektórych krajach, takich jak USA czy Wielka Brytania, podejmowane są próby uregulowania rynku sprzedaży biletów i ograniczenia manipulacji cenami. Dla porównania, ceny biletów na koncert Taylor Swift w Stanach Zjednoczonych dostępne na nieoficjalnych stronach sięgały nawet kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Wielu fanów podejmuje ryzyko i wydaje tak duże kwoty, mając nadzieję, że zobaczą i usłyszą swoją idolkę. Właśnie, „mając nadzieję”, ponieważ kupując taki bilet nie mają żadnej pewności, że nie został on już wykorzystany i że uda im się wejść na stadion. Prokuratura w Mediolanie zajęła się sprawą odsprzedawanych biletów na rynku wtórnym — za bilet na trzygodzinne show artystki trzeba było zapłacić nawet 13 tysięcy euro. Czy ktoś zostanie ukarany? Nie wiadomo.


Polscy fani na straconej pozycji

W efekcie, choć Polska przyciąga zagranicznych turystów swoim wizerunkiem „taniego raju koncertowego”, dla polskich fanów staje się coraz trudniej dostępna. Mechanizmy takie, jak dynamic pricing powodują, że koncerty w Polsce stają się luksusem, na który niewielu może sobie pozwolić. Nawet w kraju, gdzie teoretycznie ceny są niższe niż na Zachodzie, na koncerty największych gwiazd stać już tylko najzamożniejszych lub tych, którzy mają wyjątkowe szczęście, by zdobyć bilety w przedsprzedaży.


Sytuacja ta rodzi frustrację wśród fanów, którzy czują się wykluczeni z wydarzeń organizowanych w ich własnym kraju. Co więcej, wielu z nich zaczyna krytycznie spoglądać na artystów, którzy, choć często deklarują wsparcie dla swoich fanów, nadal decydują się na współpracę z platformami narzucającymi wysokie ceny.


Pytanie brzmi: czy uda się znaleźć złoty środek? Czy Polska utrzyma swoją pozycję jako koncertowy raj, czy stanie się kolejnym krajem, gdzie bilety dostępne są tylko dla najbogatszych? Na razie możemy tylko zaciskać portfele — i próbować szczęścia w walce o upragniony bilet.


Koncert Taylor Swift przyciągnął do Warszawy tysiące fanów z całej Europy
Fot. Nina Bakan
Fot. Nina Bakan

Polformance

  • Instagram
  • Facebook
  • YouTube

©2023 wykonanie Polformance. Stworzono przy pomocy Wix.com

bottom of page