top of page

Czy tańca trzeba się bać? - wywiad z Damianem Jabłońskim

Maria Bielecka

6 mar 2024

Przez 10 lat trenował taniec towarzyski, zdobywając najwyższą międzynarodową klasę taneczną, a dziś spełnia się między innymi jako trener, choreograf oraz instruktor tańca. Mowa tu oczywiście o Damianie „Japko” Jabłońskim, który w poniższym wywiadzie odpowie na kilka pytań związanych z tańcem, a tym samym pokaże czytelnikom, że taniec wcale nie jest tak straszny, jak go maluje nasza wyobraźnia.


Taniec towarzyszy człowiekowi od początków jego istnienia, nie tylko do sprawowania obrzędów i rytuałów, ale również jako sportowa aktywność, pozytywnie wpływająca na ciało, i ludzki umysł. Terapia za pomocą tańca pomaga w radzeniu sobie między innymi ze stresem oraz zmniejsza poczucie samotności, które niestety w dzisiejszych czasach Internetu jest dość często spotykane.


Z tej strony wita się z Wami Maria Bielecka – studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Marii Curie- Skłodowskiej w Lublinie. Wywiad ten jest efektem mojej wieloletniej miłości do tańca oraz mojego zainteresowania tym tematem jako, być może, przyszłej dziennikarki.


Chociaż nie było to łatwe, ze względu na napięty grafik mojego gościa, udało mi się porozmawiać z tą niezwykle utalentowaną osobą. Przez 10 lat trenował taniec towarzyski, zdobywając najwyższą międzynarodową klasę taneczną, a dziś spełnia się między innymi jako trener, choreograf oraz instruktor tańca. Pragnę z przyjemnością przedstawić Państwu Damiana „Japko” Jabłońskiego.


Z mojego doświadczenia wiem, że wiele osób stresuje przed pójściem na swoje pierwsze w życiu zajęcia taneczne. Zazwyczaj pojawiają się obawy dotyczące swojego braku umiejętności, poziomu grupy bądź oceny ze strony innych uczestników. Podczas tej rozmowy chciałabym pokazać czytelnikom, że taniec nie jest tak straszny, jak go maluje nasza wyobraźnia.


M: Dzień dobry, na wstępie chciałabym przybliżyć czytelnikom, jak taniec wpływa na człowieka oraz jakie korzyści możemy z niego czerpać?


D: Cześć, witam wszystkich czytelników. Na to pytanie można odpowiadać godzinami. Tak się składa, że przez prawie 10 lat pracowałem jako wykładowca w Akademii Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ na uczelniach wyższych, obok dydaktycznych aspektów, bardzo ważny jest rozwój naukowy.


Na temat wpływu tańca na zdrowie i rozwój człowieka można znaleźć naprawdę mnóstwo artykułów i publikacji popartych badaniami. Wiele rzetelnych informacji znajduje się również w Internecie. Dlatego nie będę się tutaj rozwodził na ten temat, ale powiem o najważniejszych (w moim odczuciu) zaletach tańca. Przede wszystkim, podczas tańca wytwarzają się hormony szczęścia, co prowadzi do redukcji stresu i polepszenia samopoczucia. Taniec pomaga nam wyrażać emocje, które często więzimy gdzieś głęboko w sobie albo nie możemy ich wyrazić słowami. Ponadto poprawia poziom koordynacji ruchowej, równowagi, zmniejsza ryzyko niebezpiecznych upadków, pomaga w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich, a co za tym idzie, zmniejsza poczucie samotności.


To oczywiście tylko kilka korzyści, lecz celowo wymieniłem akurat te, aby pokazać, że taniec wpływa na człowieka holistycznie, a więc nie tylko na nasze zdrowie fizyczne, ale też psychiczne i emocjonalne.


M: To świetne, że taniec nie tylko wpływa pozytywnie na ciało, ale także na duszę i umysł. Skoro już dowiedzieliśmy się jaki wpływ ma taniec na człowieka, powiedz nam, czy w każdym wieku można rozpocząć swoją przygodę z tańcem?


D: Oczywiście! Nigdy nie jest za późno, aby postawić swoje pierwsze kroki. Znam osoby, które na kurs tańca pierwszy raz poszły, będąc już po sześćdziesiątce i doskonale się bawiły.


M: W takim razie można powiedzieć, że taniec łączy pokolenia. Proszę powiedz mi, traktujesz taniec jako pasje czy tylko jako zawód?


D: Powiem szczerze, że jedno wiąże się z drugim. Wiadomo – jest to moja praca i zarabiam na tym pieniądze, ale jednocześnie wyznaję zasadę „rób to co kochasz, a nigdy nie będziesz musiał pracować”. A ja kocham to, co robię. Gdybym miał jak najkrócej odpowiedzieć na to pytanie, zdecydowanie stwierdziłbym, że to moja pasja. Gdyby tego nie było, chyba bym się męczył, a w konsekwencji przestał to robić.


M: Też uważam, że bardzo ważne jest lubienie tego, co się robi na co dzień. Od czego zaczęła się Twoja miłość do tańca i jak ona się rozwijała?


D: W sumie moja przygoda z tańcem zaczęła się dość ciekawie – wcale nie zamierzałem zajmować się tańcem profesjonalnie. Poszedłem na kurs tańca ze znajomymi, żeby nauczyć się kilku podstawowych kroków walca. Było nam to potrzebne na bal gimnazjalny, a mieliśmy dwie lewe nogi. Okazało się, że idzie mi lepiej niż myślałem, bo trener zaproponował, abym przeszedł do grupy zaawansowanej. Później już poszło samo.


Po kilku latach tańca przez upór i bardzo duże zaangażowanie, wraz z partnerką zdobyliśmy mistrzowską międzynarodową klasę taneczną w tańcu towarzyskim. Skończyłem też studia na kierunku taniec. Aktualnie nie uprawiam już zawodowo tańca towarzyskiego, ale spełniam się będąc prezenterem programów dance-fitness, prowadząc różne warsztaty taneczne po całej Polsce oraz regularne zajęcia w swoim mieście. Sprawia mi to naprawdę wielką frajdę.


M: A jaką radę dałbyś sobie, temu nastolatkowi, z perspektywy czasu przed rozpoczęciem właśnie tego doświadczenia z tańcem?


D: Mam kilka rad. Pierwsza – lepiej późno niż wcale! Naprawdę warto umieć tańczyć. Druga – nie zrażaj się po pierwszych zajęciach tańca, być może spróbowałeś/aś stylu, który Ci nie leży, spróbuj innego. Trzecia – pamiętaj, że taniec ma być dobrą zabawą - nie rób tego na siłę.


M: To brzmi jak złote zasady, którymi warto się kierować. Jeśli już ktoś zdecyduje się rozpocząć swoją przygodę, to od czego należy zacząć? Jaką wskazówkę dałbyś nowym, przyszłym kursantom?


D: Tak, jak powiedziałem w poprzednim pytaniu, najważniejsze to nie zrażać się po pierwszych zajęciach. Zazwyczaj dopiero po kilku godzinach mamy pełny obraz tego, jak to wszystko wygląda. Czasem wybierzemy niewłaściwe zajęcia, warto spróbować wtedy innych albo pójść do innego instruktora. Podam przykład – od ośmiu lat chodzi do mnie na zajęcia kobieta, która po pierwszych zajęciach chciała zrezygnować, bo „za trudno". Wytłumaczyłem jej, żeby dała sobie kilka zajęć na załapanie ruchów, różnych kroków.  Teraz nie wyobraża sobie życia bez zajęć tanecznych ;)


M: Myślę, że ciężko jest po jednych zajęciach mieć pełny obraz i warto dać sobie czas. W jaki sposób próbujesz wyeliminować ewentualne blokady u nowych osób?


D: Mam kilka swoich sprawdzonych sposobów. Na każdych zajęciach podkreślam, że taniec przede wszystkim ma być dobrą zabawą, żeby nie przejmować się, jeśli coś na początku pójdzie nie tak. Tak naprawdę nie idziemy na zajęcia, żeby się stresować, tylko zrelaksować. Śmiechem-żartem, mam takie dwa hasła, które zawsze rozluźniają atmosferę – „Nie ma złych kroków, są tylko spontaniczne solówki” oraz „Co nie dotańczysz to dowyglądasz”. Mogą wydawać się śmieszne, lecz działają cuda, a przynajmniej wywołują uśmiech na twarzach ludzi, a to już więcej niż połowa sukcesu.


M: A jak wyglądają u Ciebie pierwsze zajęcia? Czy mógłbyś nam opowiedzieć o tym, w jaki sposób niejako 'zatrzymujesz kursantów' w swojej grupie i co jest tak niesamowite w Twoich treningach, że zazwyczaj można zastać pełną salę, a nawet listę rezerwową?


D: Na pierwszą część w pewnym sensie odpowiedziałem w poprzednim pytaniu. Co do drugiej, hmmm… oczywiście są dziesiątki różnych wspaniałych stylów tańca i programów dance-fitness, ale myślę, że niezależnie od rodzaju treningu tanecznego tak naprawdę chodzi o instruktora i jego osobowość. Niezależnie, ile razy z kimś rozmawiałem, bardzo często spotykałem się z opinią, że nie chodzi się na jakieś zajęcia, tylko do konkretnego instruktora, który ma „to coś”, który nam odpowiada. Kiedyś od jednej ze swoich kursantek usłyszałem, że nieważne czy będę prowadził taniec towarzyski, czy latino solo, czy zajęcia Zumba Fitness – ważne, że to będę ja.


Mam nawet jedną ciekawą anegdotkę na ten temat. Jedna pani chodziła do mnie na zajęcia kilka lat. Pewnego razu podeszła do recepcji klubu i powiedziała, że chce się zapisać na czwartkowe zajęcia. Recepcjonistka spytała – „Na które zajęcia? Ponieważ w czwartek są cztery różne”. Po czym Pani odpowiedziała, że ona nie pamięta nazwy, ale na te z Damianem. Po kilku latach zajęć nieistotna była dla niej ich nazwa, tylko że były one prowadzone przeze mnie.


Wracając do tematu – jestem osobą uśmiechniętą, wyluzowaną, pozytywnie nastawioną do ludzi, staram się zarażać tym innych, lubię czasem zrobić coś głupiego, śmiesznego, myślę że to bardzo przyciąga.


M: To wspaniałe, że dajesz swoim kursantom taki komfort i uczysz ich czerpać radość z tańca, który finalnie przekłada się na wiele innych korzyści. Sama, jako jedna z Twoich kursantek i niejako uczennica, mogę dodać, że taniec przy Twoim niezwykle utalentowanym boku, jest samą przyjemnością.


Dziękuję Ci bardzo za poświęcony czas i też jakże inspirujący oraz uświadamiający pewnie wielu czytelników wywiad.


D: Dziękuję bardzo, za zaproszenie oraz te miłe słowa.

Damian „Japko” Jabłoński

Autor: Maria Bielecka

Korekta: Wiktoria Krzesicka

bottom of page